Przeszłość i teraźniejszość więdną – wypełniłem je,
    opróżniłem,
I spieszę wypełnić następną kartę przyszłości.
Hej, ty tam, słuchaj! z czego chcesz mi się zwierzyć?
Patrz mi w twarz, kiedy gaszę dyskretny płomyk wieczoru
(Mów szczerze, nikt więcej nie słucha, a ja wkrótce
    odejdę).

Czy ja sobie zaprzeczam?
Niech będzie, że sobie zaprzeczam
(Jestem pojemny, są we mnie miliony).

Skupiam się na tych, co blisko, czekam na progu.

Kto już uporał się z pracą? kto pierwszy skończy
    wieczerzę?
Kto pragnie przejść się ze mną?

Czy przemówisz, zanim odejdę? czy może nie zdążysz?